Strona 1 z 1

ZAMARTWICA POPORODOWA

PostNapisane: Cz lut 09 2006, 01:38
przez Kasia.sz
BARDZO PROSZE O NAPISANIE DO MNIE OSOB KTORE COS WIEDZA NA TEMAT ZAMARTWICY POPORODOWEJ...BARDZO DZIEKUJE

PostNapisane: Cz lut 09 2006, 03:35
przez kasia_j
Kasiu prononuję, abyś napisała ten post na forum ogólnym, tam powinien byc odzew.

Pozdrawiam!

PostNapisane: Pt lut 10 2006, 03:04
przez Kasia.sz
DZIEKUJE...POZDRAWIAM

PostNapisane: So lut 11 2006, 03:55
przez kasia_j
:D

PostNapisane: Pn lut 13 2006, 04:56
przez Gogadi
Kasia sz co chesz wiedzieć o zamartwicy ?? Rozumeim ze chodzi ci o dziecko urodzone w zamartwicy??? Napisz dokładnie jak bedę umiała to ci o tym napisze albo podeślę artykóły napisane w ludzkim języku

PostNapisane: Wt lut 14 2006, 01:18
przez Kasia.sz
dziekuje bardzo za odpowiedz....prosilabym bardzo o jakies konkretne stronki na temat tej choroby...chcialabym wiedziec jakie sa objawy tej choroby i czy przy 3 miesiecznym dzieciatku mozna juz zaowazyc czy jest prawdopodobienstwo ze dziecko jest chore ...dziekuje za pomoc

PostNapisane: Wt lut 14 2006, 17:20
przez Gogadi
Kasia jeżeli dziecko urodzone jest w zamartwicy to widzać od razu po porodzie. Jeżeli dzieciątko ma 3 miesiące a Ciebie cos nie pokoi w jego zachowaniu wybierz sie do poradni rehabilitacyjnej albo do neurologa ale na początku musisz iść do pediatry po skierowanie

PostNapisane: Cz lut 16 2006, 13:10
przez Ogr
Witam.
Mam córkę, obecnie pięcioletnią, urodzoną w zamartwicy. Przyznam, że kiedy się urodziła, lekarze też nie powiedzieli, że dziecko urodziło się w zamartwicy ani jakie są tego konsekwencje. Wyczytałem to w papierach, które podwędziłem pielęgniarce, potem był lakoniczny opis w książeczce zdrowia i w jakimś wypisie ze szpitala. Generalnie zamartwica nie jest chorobą, ale stanem, w jakim dziecko się rodzi. Moja córka otrzymała tylko 2 punkty- za czynność serca. Oddychać samodzielnie zaczęła dopiero po tygodniu. Przeżyliśmy w tym czasie z żoną koszmar. Nawet ochrzciliśmy ją dwa dni po porodzie, bo tak radziły pielęgniarki. W czasie porodu mogło dojść w jakimś stopniu do niedotlenienia mózgu. Po porodzie i w późniejszych miesiącach córka przeszła wszystkie możliwe badania, odwiedzaliśmy również poradnię neurologiczną, a jak nie chciała chodzić to nawet otopedę. Generalnie nic nie wykryto. Jest zdrowa. Oczywiście skutki zamartwicy mogą wystąpić w latach późniejszych, np epilepsja. Obecnie chodzi do przedszkola i wszystko niby jest w porządku, chociaż moim zdaniem rozwija się wolniej od rówieśników zarówno pod względem fizycznym jak i umysłowym. Jednakże im jest starsza, tym te różnice się zacierają, więc może taka jej uroda.
W każdym razie droga Kasiu nic się nie martw, odwiedzaj neurologa, jeśli niczego nie zauważy, to prawdopodobnie dziecku nic nie jest. Mnie również pocieszano, że dzieci z tego wychodzą i wyrastają na normalnych zdrowych ludzi. I chyba coś w tym jest, bo ja już właściwie zapomniałem o tej całej zamartwicy. Pozdrawiam serdecznie.
Ogr