przez mania » Wt lut 15 2005, 11:28
Witajcie kochane :D
Najpierw kopia obiecanego opisu przyjscia na swita mojej Pati :lol:
Teraz moze opisze krotko , jak tylko potrafie dzien ,kiedy na swiat przyszla moja coreczka :lol:
Dzien zaczal sie calkiem normalnie, czyli wyszykowalam synka do przedszkola , a ja z mezem pojechalam do gina na ktg i szybki przegladzik. Jak sie okazalo pozniej, ten dzien inaczej przebiegl niz sobie zaplanowalam :roll: :lol: Lekarzowi nie podobal sie wykres ktg i kazal mi jechac do szitala na ktg obciazone skurczami.Niepokoil go ton serduszka dziecka, wiec stad dokladniejsze badania. :( Pojechalismy tam natychmiast (bylo krotko po 10-tej) :!: Polozna zbadala mnie i stwierdzila ,ze mam rozwarcie na 3 cm i jesli teraz mi podlaczy oxytocyne , to porod moze sie rozrecic na dobre.Do tego badania musiala mi podlaczyc ja wlasnie na min. godzine :? Dlatego zdecydowala sie ten porod juz wywolac :o Podlaczyla mi kroplowke(oxytocyne),inna na szybkie rozwieranie sie szyjki m. i jakies odprezajaca.Przebila mi pecherz i sie zaczelo :D Odczuwalam skurcze tylko w dole brzucha(byla prawie 10. 30).Obawialam sie tego wywolywanego porodu, bo slyszalam ,ze po oxytocynie ma sie silniejsze skurcze.Pamietalam jeszcze porod Sebiego ,wiec jesli silniejsze oznaczalyby koszmar 8O Pocieszalam sie tym ,ze moge w kazdej chwili poprosic o znieczulenie.Nie bylo z tym zadnego problemu.Nastawiona bylam rowniez na dlugi(no moze krotszy niz za pierwszym razem)porod.Jednak juz po niedlugim czasie polozna wspomniala o 5,pozniej 6 cm rozwarciu.Przed 12-sta maz musial jechac do domciu, aby odebrac synka z przedszkola.Mial zabrac jego ulubione zabawki i odstawic do zastepczych dziadkow.Pozniej do mnie wrocic.
W salce oboku rodzila jakas babeczka 8O Przyszla polozna i mowi: -co narobilam teraz apetytu co nie :lol: No tak slyszac ten placz dziecka ja zapragnelam tez juz urodzic :roll: Polozna mowi: przyszla tak jak pani z 3 cm rozwarciem i bez skurczy i urodzila w 3 godz. :!:
Wiec ja do niej mowie: Boze w 3 godziny :?: :?: :?: 8O Ja tez chce tak szybko urodzic :!: :lol: Polozna sie usmiechnela :roll: :P
Byla super ,ze nie przeleje tego w slowa, bo naprawde jest tylko jej i wylacznie jej zasluga ,ze moj porod tak szybko przebiegl.Masowala mi szyjke ,a w czasie masazu kazala mi noge polozyc sobie na ramieniu.No robila to z takim poswieceniem i delikatnie, no polozna z powolania :!: :D :!: Jak juz wspomnialam wczesniej mialam tylko bole brzucha.Caly czas czekalam ,ze to sie rozkreci na calego, a mianowicie pojawia sie bole krzyza(tak jak bylo podczas pierwszego porodu), ale one sie nie pojawialy 8O :P Polozna dziwila sie ,ze ja jeszcze sie usmiecham , bo normalnie kobiety przy takim juz rozwarciu bardzo cierpia.Pytala sie czy faktycznie tak lagodnie znosze, bo przeciez moge skorzystac ze znieczulenia.Jednak te skurcze dla mnie nie byly silne, bynajmniej nie na tyle, aby prosic o ZZO.POzniej tylko slyszalam 8 cm , a nastepnie ,,,rodzimy :P :P :P Do mnie to nie docieralo, ze lada chwila bedzie juz po wszystkim :? Mojego meza nie bylo jeszcze , trudno-pomyslalam sobie :roll:
Na co zwrocilam uwage,ze jakby mi polozna nie powiedziala,ze mam przec , to nie wiedzialabym ,ze na to pora.Jak rodzilam Sebastianka odczuwalam bole parte, wiec chcac nie chcac sie parlo.Tym razem mialam skurcze, ale odczuwalam je jako bol brzucha.Nie wiem moze, to przez ta oxytocyne :? Kiedy mala zaczela sie wciskac w moje "biedne krocze :( " zaczelam odczuwac dla mnie okropny bol :( Mala jednak sie krecila, cofala, wiec musialam kilka razy przec.Nadal pojawialy sie problemy i polozna stwierdzila ,ze mala jest obrocona buzia do gory i stad te problemy(tetno bylo w normie) wiec parlam dallej, gdy pojawil sie kolejny skurcz.W pewnym momencie tak mocno bolalo,ze nie mialam ochoty wiecej przec :( Tak jak Marcia wspomniala bez naciecia bardziej boli, gdy dziecko znajdzie sie juz w kroczu.Scianki pochwy sa tak bardzo napiete, a polozna probuje rekami je uchronic od pekniecia.Czulam dokladnie jak glowka sie wyslizguje, pieklo to bolalo :cry: Jednak mysl ,ze juz za chwilke bedzie po wszystkim dodawala mi sily.Polozna kazala przec, wiec parlam i znowu ten okropny ucisk :? Glowka przeszla :D Mala ulga :P Jednak znowu mam przec , aby pomoc przejsc ramionkom niuni i znowu ten bol :( Poparlam mocniej i udalo sie , bo reszta poprostu sobie wyplynela" :!: :o Ach co za ulga, jedna mysl...Boze juz mam to za soba :!: :D :!: Jaka ja bylam szczesliwa :!: :!: :!: :!: :!: :D :D :D :D Patrycja tak cichutko plakala i odrazu odcieli pepowine i polozyli mi ja na brzuchu :D :D :D Glaskalam ja i plakalam razem z nia :!: :P :!: :roll: Tego uczucia nie da sie tak opisac, poprostu poczulam sie tak dobrze, cudownie i szczesliwie :D :D :D .Po chwili mala zabrali do wazenia itd. a ja musialam raz poprzec , aby urodzic lozysko.Odbylo sie to bez bolu i bez zadnego problemu.Lekarka mnie obejrzala i stwierdzial pekniecie szyjki i zalozyla 3 szwy.W miejcu ,gdzie bylam nacinana pierwszy raz leciutko sie naderwalo, ale bez potrzeby szycia.Wygladalo to jakby ktos zadarl paznokciem ,wiec jedynie co odczuje ,to przy siusianiu-bedzie ciutke pieklo.Cale szczescie ,ze krocze uratowane :D :D :D
W tym momencie,gdy badano Patrycje wszedl do sali moj maz w szoku i zdziwiony ,ze juz po wszystkim , bo podobnie jak ja byl przygotowany na dluzszy porod.Bylismy obydwoje szczesliwi,ze juz po wszystkim i mamy Kruszynke juz przy sobie. :D :D :D :!:
Takze moj porod trwal 3 godz. :D :D :D Dokladnie tyle samo co tej babeczki , co rodzila obok.Dlatego stwierdzam ,ze to zasluga tej poloznej, ze maja swoje sposoby na przyspiesznie porodu , miala poprostu magiczne rece :!: :P :!: Chwala jej za to :!: :!: :!: :D Na sali porodowej musialam jeszcze zostac 2 godz., wiec spedzilismy je w spokoju we trojke :D Pozniej maz pojechal do domciu po Sebastianka.Przyjechali ,gdy juz bylam przewieziona na salke , gdzie mialysmy zamieszkac przez kilka dni . Porownujac te dwa moje porody stwierdzilam ,ze z corcia byl lagodniejszy.Skurcze u syna byly bardzo bolesne(rowniez krzyzowe), ale za to moment gdy wychodzil" mie nie bolalo nic, a dzieki nacieciu krocza-teraz to wiem :lol: Natomiast porod corci byl bardzo krotki i skurcze dla mnie nie byly bolesne(miesiaczkowe nieraz byly mocniejsze) za to faza wydalania byla straszna-raczej nie do zapomnienia-a przez to ,ze nie bylam nacieta.Teraz za to nie mecze sie tak jak za pierwszym razem.Te szwy zalozone na szyjce nie sa tak odczuwane jak w kroczu.Jednak obkurczanie macicy bylo bardzo bolesne, nawet bolesniejsze jak sam porod(jednak polozna wspomniala,ze te wywolane oxytocyna babki sie wlasnie skarza na silne bole obkurczania macicy :cry: ) , a trwalo to u mnie ,az do poniedzialku :( Ok starczy tego opisywania.Mam nadzieje,ze nikogo nie przestraszylam i nie zanudzilam :roll: :wink: Tak przebiegl moj drugi porod i ostatni :lol: :lol: :lol: Jestem szczesliwa, naprawde szczesliwa.Zycze Wszystkim tak szybkiego porodu :!: :!: :!: :D