bałwanku -ehhh bylismy dzisiaj i Gabi został sam na prawie 2 godziny .
Jak Go zostawialam oczywiscie krzyk mama,mama ...akurat dzieci byly z tylu przedszkola na placu zabaw i moj tez tam poszedl z pania i slyszalam jak szlam jak bideny krzyczal
Wrocilam o 12 i dzieci ogladaly bajke i moj Gabi razem z nimi tylko ,ze u pani na kolanach
Babka mowila,ze jak poszlam juz malo co plakal ale caly czas chcial byc u niej na rekach czy kolanach
Mowila,ze nie bylo tak zle bo dzieci czesto placza caly czas i zeby dac mu troszke czasu .
Wlasnie najgorsza ta bariera jezykowa
normalnie czuje sie tam jak jakis dziwoląg
tlumacza mi czasem jak dziecku
nie wszystko rozumiem cholera
no ale co zrobic musze jakos to przetrwac razem z Gabrysiem zeby dziecko moglo byc blizej dzieci i uczyc sie jezyka .
W poniedzialek juz startuje na 5 godzin ..masakra ..
aaa wracalismy do domu przez park to mowil,ze byl smutny bo mnie nie bylo i tesknil ..oczywiscie tlumaczylam mu ,ze jest duzy i jak fajnie jest w przedszkolu ...no i powiedzial ,ze jutro tez pujdziemy
balwanku czemu tak puzno zaczynacie??