przez kasia_j » Śr lip 12 2006, 00:32
Macie rację...
tam dom Twój gdzie serce Twoje...
moje jest na wyspach i chociaż może nie wszystko jest tak jak chciałabym, aby było i nie wszystkich bliskich mam tutaj, ale i tak mam wiele...
jestem szczęściarą, bo mieszkamy w tym samym mieście ja z chłopakami, moje 2 siostry oraz brat z przyszłą bratową... a w Pl rozrzut między nami był spory Kraków, Lublin, Sanok...
Nie mogę więc narzekać.
Tu żyjemy normalnie. Nie muszę się stresować, że Michał znowu wyrósł z butków ( a kupiliśmy mu w maju nowe, porządne za 25 funtów) i trzeba iść i kupić mu nowe. Nie martwię się tym, że się przewrócił i podarł spodnie, albo łażąc po drzewie podarł kurteczkę czy bluzkę. Po prostu idę do sklepu i kupuję. Jedyny problem, to taki, aby akurat wpadło mi w oko.
To tu się nauczyłam, że na poprawę humoru idę sobie kupić np. komplet bielizny czy coś co mi wpadnie w oko ( w Pl to było nie do pomyślenia).
Zresztą co tu dużo mówić...
nie muszę zaciskać pasa, aby wystarczyło od pensji do pensji...
Początki bywają trudne, ale myślę, że z czasem wszyscy dochodzą do pewnego momentu, gdzie żyje się im dobrze...
A minusy... poczytajcie na wątku do którego podałam Wam wyżej link i odpowiedźcie sobie same czy nadajecie się na emigrantów.
Wczoraj gdzieś przeczytałam jak chłopak napisał, że nie mógł wytłumaczyć znajomemu Hiszpanowi dlaczego Polak słysząc Polaka nagle milknie i unika z nim kontaktu, że często poza krajem Polak Polakowi wilkiem. No i niestety, ale muszę mu przyznać rację.
Jesteśmy chyba jedynym narodem, który nie trzyma się razem. Wyjątkiem są chyba tylko nasi rodacy za wielką wodą.
Przykre jest to, że Polak okrada Polaka, oszukuje go, wykorzystuje itp.
Jest sporo różnych minsów, ale w wszystkimi da się żyć.
[/url]
K & M (9.01.04)
Przyjaciele są jak ciche Anioły, unoszą nas gdy nasze skrzydła zapomniały jak fruwać... To co wypuszczasz w świat, wróci do Ciebie ze zdwojoną mocą...