Ale WIEM, ze te kilka papierosow w ciazy NIE MOGLO WPLYNAC na moje dziecko!
Shantell napisał(a):Dziewczyny, o co Wy się tak zaciekle sprzeczacie? Mnie zależało jedynie na rozstrzygnięciu problemu pod tytułem: Czy będąc w ciąży lepiej jest rzucić z dnia na dzień, czy też lepiej rozłożyć to na dwa - trzy tygodnie. To był cały problem. Co do reszty:
1. Moja córka to kobieta, nie ma lat osiemnastu a dwadzieścia sześć. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek zatruwała jej życie nieustannym gadaniem na jakikolwiek temat. Tym bardziej nie mam zamiaru robić tego teraz. Bardzo ją kocham i dlatego okazuję jej szacunek i w pełni akceptuję jej odrębność. Tak było zresztą od dzieciństwa. Ot, po prostu miałyśmy różne zdania na powyższy temat i ciekawa byłam, która z nas ma rację.
2. Palenie jest poważną chorobą i może prowadzić do wielu powikłań. Bez sensu jest upieranie się przy dywagacjach typu "może, ale nie musi". Przebieganie przez ulicę na czerwonym świetle też nie musi się skończyć śmiercią, ale kto przy zdrowych zmysłach będzie chciał to sprawdzać? Pewnie jedynie bardzo młodzi ludzie, bo u nich poziom pewnych hormonów niesie "głód ryzyka" i związane z tym przyjemne odczucia po takim "występie".
3. Jeśli ktoś ryzykuje zdrowiem dziecka paląc w czasie ciąży powinien mieć w sobie na tyle odwagi cywilnej, żeby umieć się przyznać do faktu, że być może przyczynił się do ewentualnych chorób czy osłabienia organizmu. To się nazywa odpowiedzialność. Ja uważam, że skrzywdziłam swoje dziecko, urodziło się za wcześnie i nie było jakiegokolwiek innego powodu (poza podpalaniem), do wcześniejszego porodu. Nie jestem z tego powodu nieustająco nieszczęśliwa i nie zadręczam się nieustannie. Zrobiłam potem wszystko co mogłam, aby zniwelować skutki tego faktu i moja córka jest dziś okazem zdrowia. Mam nadzieję, że długo tak pozostanie.
Cóż, nie raz przyjdzie Wam jeszcze odkryć, że kochając naszych bliskich często ich krzywdzimy. Chcemy dla nich jak najlepiej i dlatego wydaje nam się, że powinni zachowywać się tak, jak to sobie wyobrażamy. Niestety doświadczenie jest nieprzekazywalne, życia trzeba się nauczyć na własnej skórze. Ale jedno warto zapamiętać: Jeśli zrobiło się coś źle,warto zdać sobie z tego sprawę, nawet jeśli to "źle" nie przyniosło widocznych skutków.
Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamy - "prawie babcia" (nie wierzę, że już jestem taka stara,idę do ogródka najeść się robaków)
Wiadomo, to nie to samo co "swieża dawka nikotyny"
muszelka2005 napisał(a):Malutka - Cyt:"W to nie uwierze nigdy bo tak jak ja nie wiem na pewno czy wplynely tak Ty nie wiesz na pewno ze nie wplynely..." Masz racje. Tylko, ze prawdopodobienstwo jest rowne prawdopodobienstwu, ze wplynelo na to picie wody, oddychanie powietrzem wokol mnie, jedzenie ziemniakow, jablek itd, itd....... A nawet Ci powiem, ze gdybym pila duzo mleka, to to picie mialoby wieksze prawdopodobienstwo niz te kilka papierosow przez 7 miesiecy.
Shantell napisał(a):Zajrzałam do wątku po paru dniach i widzę, że wpisy coraz dziwniejsze
Cóż, nikogo do niczego tłumaczeniem zmusić nie można, ale o tym, czy dzieci mam palących są zdrowe niekoniecznie decyduje wysoka waga urodzeniowa i brak kłopotów ze zdrowiem w dniu narodzin. Weryfikatorem będzie tutaj czas.
9 miesięcy ciąży przypomina trochę pakowanie walizki przed podróżą w daleki świat; od tego co do niej włożysz zależy komfort w miejscu, do którego się wybiera się podróżnik. Nawet jeśli z pozoru wszystko wygląda świetnie, wcale nie znaczy że odnieśliśmy sukces. Wystarczy, że wepchniecie do tej walizki ulubiony sweterek z molem w środku. Po pewnym czasie okazać się może, że mol przeżył, ma się dobrze a ciepła kurtka z podpinką, która miała chronić podróżnika przed najgorszą pogodą, rozłazi się w rękach.
O tym, czy kobieta paląca 20 papierosów dziennie w czasie ciąży urodziła zdrowego człowieka, palaczka dowie się być może nie w dniu narodzin jej dziecka, ale nieco później. Może wtedy, gdy pójdzie ono do szkoły i nie będzie tak zdolne, jakby się tego spodziewała. A może wtedy, gdy pojawią się częste infekcje górnych dróg oddechowych. A może wtedy, gdy jej dziecko w wieku lat 30 przyjdzie do niej i powie: mam raka.
Naukowcy często są przedwcześni w ogłaszaniu wyników swojej pracy. Tak było na przykład z masłem, które przez pewien czas było bardzo złe dla zdrowia a potem doznało rehabilitacji i stało się znowu dobre. Ale nikt, nigdy nie wycofał się z informacji na temat szkodliwości palenia. Wręcz przeciwnie, z czasem wiadomości na temat spustoszeń jakie przynosi ten nałóg pojawiało się coraz więcej.
I to tyle odnośnie mojego wkładu w ten wątek. Chowanie głowy w piasek, może się skończyć poważny nadwyrężeniem naszego szacunku do samych siebie; może okazać się, że ktoś nieźle poharatał nam tyły drogie panie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 3 gości