Cześć dziewczyny...Ale zimno, cholercia...U nas -10
U mnie mdłości minęły-na szczęscie, bo męczyły mnie bardzo, dużo bardziej niż w poprzedniej ciąży. Zaraz po wstaniu z łóżka musiałam zwymiotować, potem w ciągu dnia i wieczorem a czesto bywało tak, że budziły mnie w nocy. Spałam wtedy z miednicą przy łóżku a M. przynosił mi chleb z masłem i z miodem, bo tylko to mi smakowało.
Spałam tez bardzo dużo a niepohamowane uczucie senności wieczorami było straszne-padałam o godz 20 i spałam do rana.
Od tygodnia, jak reką odjął, nie dolega mi nic...
Brzuch się powiększa, ale w stare ciuchy jeszcze sie mieszczę. Dzidzia rośnie-juz 2 razy widziałam ją na USG. 7.12 idziemy na USG genetyczne-cena masakra-ale myslę, że warto
Młody juz nie może doczekać sie rodzeństwa, chciałby brata-mówi ze nazwie go Edek Debesciak. Narazie całuje mnie w brzuch i nie może doczekać sie czerwca. Ja zreszta tez
Pozdrawiam Was gorąco w tym mroznym dniu