Wiecie co, u mnie z mlekiem akurat to problemu nie ma,Starszy synek miał 8 mcy jak odstawil się sam od piersi - nie chciał i już. Miał rok i nie potrzebował smoczka - rozstal sie z nim sam. Mleko z kolei to podstawowy posilek, samego mleka dzinnie wypija dobrze ponad litr - z "prawdziwego" kubeczka (tak go sobie on sam nazywa). Kasze i mleko ciagnął do 2 lat, potem kasza łyzeczką a mleko z kubka. Były różne - bidoniki, słomki, niekapki, ale on szybko złpał normalny kubek. Tylko wszytsko ladnie pięknie, ale moj syn z kolei - nie jada pieczywa. Ani chleba, ani bulek, zadnych ciastek, wafli, drozdzówek, paczków, biszkoptów - nic kompletnie. Więc kanapki odpadają, parówki bez niczego, jajecznica i rozne inne rzeczy tak samo. I jak ja mam go nauczyc jesc chleb? metody wszelakie stosowalam i nic, potrafił nic nie jesc a chleba nie tknął. Jak nie chce to nie zmuszam, nie podaję chleba i koniec, choć próby, nie powiem, podejmuję, a nuz się skusi
Pileuchy pozagnał "prawie" cąłkowicie w ciagu dwóch tygodni - prawie, bo do tej pory zakładam mu pieluchę na spacer i na noc.
Młodszy oczywiscie z butli korzysta, ciągnie mleko i kasze, zupy łyzką pięknie zjada. Smoczek tylko do spania a i to niekoniecznie. Ale ten chociaz chleb, bułki i całą tą resztę wcina
Także mi sie zdaje, ze to jest na zasadzie - jak nie urok to ból głowy, kazda mama ma COŚ ze swoimi dziecmi, a kazde dziecko ma swego "świrka"