cześc kureczki
skopuję z lutówek:
wczoraj rano zaliczyłam wizytę u fryzjera bo już zarosłam i fryzura przestała być bezobsługowa
a popołudniu do gina ehhhhhhhhhh
dziecko bardzo duże.... już ma 3400
a podobno przez najbliższe dwa tygodnie nie zanosi się poród, powiedział że spotkamy się za 2 tyg. Ale jakby się coś działo mam dzwonić i jechać do szpitala jeżeli skurcze będą częstsze niż pół godziny. Nie wiem czy to nie za wcześnie, z Zojka jechałam jak miałam co 10 min a i tak wydaje mi się że mogłam poczekać ze 3-4 godziny jeszcze
ja na plusie 8,5 kg
dzisiaj od rana zabrałam się za sprzątanie, bo siedzieć bezczynnie nie mogę, wymyłam podłogi, wysprzątałam w szafach, na śmietnik powynosiłam stare kurtki buty. Mam nadzieję że może coś wcześniej się ruszy. bo jak będzie dzidziolek tak rósł to ja nie wiem jak urodzę
czasami mnie coś pociągnie w podbrzuszu i zakuje ale zaraz przechodzi, i długoooo cisza
a zdjęcie na lutówkach