Landrynka_25 napisał(a):Kochana nie rycz nie warto.
Ja mam podobnie.
Oprócz Małego mam 2 dodatkowe roboty i chłopa na wychowaniu.
Czasami mam dość ale co zrobić.
Oni już tacy są.
Ciągle słyszę że jestem zmęczona ... ale po czym.... Nio bo nic przecież nie robię.
A potem słyszę pytanie czy kupiłam mu bułki do pracy, albo czy koszula wyprasowana.
Tak już jest i jak człowiek decyduje się na życie we dwoje ... trzeba to zaakceptować jak nie chce się mieć w domu kłótni.
Więc ja już mam wielką zlewę na to. Oby do przodu, oby z uśmiechem.
Agava napisał(a):czytam, czytam i nie mogę się zebrać do napisania czegoś konkretnego.
Drażnią mnie argumenty facetów, że on pracuje i jest zmęczony! A w domu wszystko praktycznie na mojej głowie wrrr........ Mój jest na tyle beszczelny, że jak wspominam o rozwodzie , to on mówi ok. Nie ważne żeby nas oboje bolało.... ehhhh
A pro po wychowywania męża. Walczyłam 11 lat i już powoli sobie odpuszczam, bo moje argumenty nie docierają do niego.... Jak zaczynamy rozmawiać o podziale obowiązków, to zaczyna się kłutnia i wyciąganie bródów, oczywiście przez niego .... mam dość
qwerty napisał(a):Witam,
ja też mam anioła. Robi wszystko. Czasem nawet bardzo mnie to denerwuje, bo przegina w drugą stronę i nie pozwala mi się w niczym wykazać. Było tak, że nawet herbaty nie mogłam sobie zrobić, bo jak tylko podnosiłam pupę z kanapy, to on od razu pytał co mi podać.
Może grzeszę, ale wierzcie mi, że już miałam dość takiej sytuacji... tak jakbym rąk nie miała i sama niczego nie potrafiła zrobić.
Teraz jest troszkę lepiej pozwala mi czasem posprzątać
Przeginanie w którąkolwiek stronę jest na nic...
Kate napisał(a):Na naszym osiedlu, wszystkie dziewuchy latają za moim m, no bo on im takie fajne zabawy wymyśla
monkle napisał(a):Agava napisał(a):czytam, czytam i nie mogę się zebrać do napisania czegoś konkretnego.
Drażnią mnie argumenty facetów, że on pracuje i jest zmęczony! A w domu wszystko praktycznie na mojej głowie wrrr........ Mój jest na tyle beszczelny, że jak wspominam o rozwodzie , to on mówi ok. Nie ważne żeby nas oboje bolało.... ehhhh
A pro po wychowywania męża. Walczyłam 11 lat i już powoli sobie odpuszczam, bo moje argumenty nie docierają do niego.... Jak zaczynamy rozmawiać o podziale obowiązków, to zaczyna się kłutnia i wyciąganie bródów, oczywiście przez niego .... mam dość
przepraszam kochana czy mamy tego samego męża???
aneczka81 napisał(a):Kate napisał(a):Na naszym osiedlu, wszystkie dziewuchy latają za moim m, no bo on im takie fajne zabawy wymyśla
Ala mam nadzieję, że nie są do niego podobne? <żarcik, ale tak mi się skojarzyło z pewnym panem, który mówił, że nigdy nie uderzy dziecka na ulicy - bo nigdy nie ma pewności czy to nie jego)
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 135 gości