Ale mnie naszło na wspomnienia... Fiufiu.
Widzę, że noworodek umiera. I wcale nie mam na myśli PI, ale całe forum. No cóż. Ale jak to wyżej było pisane, kawał naszej historii tu jest!
U mnie byle jak. Rodzinnie słabo, sporo kłótni ostatnio. Mąż ciągle ten sam, ale jakim cudem, to sama nie wiem. Raz już ostro się już prawie rozwodziłam, ale się zaparł i jakoś nie poszło
.
Nadia roztrajkotana (skończyła w listopadzie już 4 lata, wow), mała księżniczka - tak mądra jak i rozkapryszona. Oskar w II klasie, ale mamy kłopotów sporo. Zdiagnozowano mu ADD (mało popularna dysfunkcja związana z zaburzeniami koncentracji uwagi) i z tym nie umiem sobie poradzić. Szukam specjalisty psychologa, który nas rozsądnie poprowadzi, bo mały męczy się emocjonalnie.
Oboje chodzą na karate, z zadowoleniem i pasją. Nadia ma dopiero pierwszy egzamin przed sobą, za to Oskar od niedawna świętuje już siódme kyu. Karate mu bardzo dużo daje, doskonale ćwiczy charakter! A że mamy tu najlepszą sekcję w Polsce prowadzoną przez samych mistrzów świata
, to trzymamy się tego kurczowo. Pamiętam, że Olo też chodził na karate? Ciekawe, co tam u Kasiek?
Udało nam się wreszcie spełnić marzenie o psie, mamy więc teraz w domu małe zoo. Akwarium regularnie wymieniane na większe (dzisiaj zamiana 240 litrów na 720!!!
Trafiła się okazja od kolegi za darmo), kot ciągle ten sam (daje radę, choć ma już ponad 11 lat), i 5-miesięczny rhodesian ridgeback w domu. Kama na pewno pamięta moje wywody tutaj na ten temat, a teraz dream comes true! Ciekawe, jak się właśnie Kama miewa, czy chociaż pamięta..?
Moja firma trwa, ale jest naprawdę do d..... Branża budowlana to straszny kanał, wszystko trzeba sprzedawać na okropnie wydłużone terminy, a do tego są wielkie spóźnienia. Ciągle więc łażę bez kasy i narzekam przez to bardzo. Szczerz, to rzuciłabym to dawno, ale wtedy będzie ciężko pospłacać kredyty kupieckie i odzyskać pieniądze od klientów. Tkwię w tym więc po uszy.
A co u Was?? Hej, odezwijcie się, skoro zajrzałam
Pyzolku, tulę bardzo. Pewnie czas ukoił rany, ale i tak jednoczę się mocno. Jak się mieszka w Warszawie?? Wiesz, ja byłam tam teraz przez weekend u przyjaciółki i stwierdzam, że w Warszawie miałabym teraz więcej dobrych znajomych i koleżanek niż mam w Krakowie. Szkoda, że się tutaj nie przeniosłaś, wielka szkoda, buuuuuuu. A jak Antek w nowej szkole?
Val, masz mega pecha do szaleńców!! Pamiętam Twoje początki z nami, też zaczęło się od psychopaty, za przeproszeniem. Tulę i Ciebie gorąco, marzenia się spełniają. PI na pewno dadzą radę znowu!!
Lalotek, u Ciebie sporo zawirowań, ale widzę wiele sukcesów. Tak trzymaj, ogromnie się cieszę. Awansowałaś znowu? Pochwal się
Aggen, ogromnie spóźnione, ale jeszcze większe gratulacje! Pokaż się też znowu
Fit, ciężko mówić o gratulowaniu, bo to przykra sprawa, ale zakładam, że teraz wszystko się świetnie układa??
No, ściskam Was wszystkie bez wyjątku. Mam nadzieję, że odbudujemy choć troszkę nasze PI.
Ja zajrzę na pewno, nawet sobie powiadomienia włączyłam